Czwartek bardzo hucznie uczciliśmy w lokalnej imprezowni Louise. Pojechaliśmy zgrana grupą znajomych z polski oraz kilka obcokrajowców z którymi się trzymamy na codzień. Na imprezie muzyka bardzo podobna jak w polskich klubach, mają jedynie kilka piosenek regionalnych. Z imprezy wróciliśmy autobusem nocnym około godziny trzeciej w nocy.
Rano zmuszeni byliśmy wstać do pracy na godzinę 9:30 - dlatego cały dzień w pracy zmagaliśmy się ze zmęczeniem. Jak się okazało w dniu dzisiejszym były dwa rzuty bardzo obfitych opadów i burz.
Na szczęście dla nas pracowaliśmy z dwoma godzinnymi przerwami przez co trochę odpoczęliśmy. Po powrocie z pracy zasiedliśmy do codziennych czynności.